Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2011

Teoria

Choć i tak teoria przerobiona do bólu, stres był. Atmosfera w WORD taka, jak zawsze. Łzy i radość naprzemiennie mieszane z garścią dobrych porad i-oraz widokiem kolejek ludzi trzymających wnioski bądź kciuki. Zebrała się też grupka na A. Większość robi teorię i praktykę za jednym zamachem. Tak, jak większość to płeć przeciwna. A raczej wszyscy, nie większość.

Jazda jedenasta

6.00 rano-tak dla odmiany ;) Instruktor nie ma mnie gdzie w terminarzu upchnąć, bo wszyscy przecież na samochód zdają...Pozostaje więc poranek, choć on rano wstawać nie znosi...no życie :) Ósemka zastawiona autobusem, więc hamowanie, slalom i osprzęt na siebie podbijać Piotrków city.

Jazda dziesiąta

Znów szósta rano. Ledwo na oczy widzę. Plac-rozgrzewka. Ósemka na ssaniu to zdecydowanie za szybko. Hamowanie, slalom, znów ósemki. Dla paradoksu teraz, gdy wyjeżdżam na miasto, placu jest mi mało. Ech, zrozum tu babę... Podpięta do kabli i pozytywnie nastawiona-jedziem! Nie było tragicznie.  Źle też nie. Ale dobrze? Oj dobrze tez nie było.

Wizyta w WORD

Papiery odebrane. O dziwo kolejki nie było. Większość czekała na egzamin, co mówiły mi ich miny. Może dlatego, że pogoda taka paskudna. Leje i leje. Po ogołoceniu portfela w kasie, podeszłam do okienka, gdzie zostałam przyjęta z wielką łaską i cmokaniem.

Jazda dziewiąta

No i nareeeszcie! Gość co prawda robił co mógł, żebym tak szybko do tego miasta nie wyrywała. Widać, nie jest mnie pewny. I słusznie :D Oczywiście żołądek w skurczach od rana. Bo jednak wreszcie będzie okazja rozwinąć prędkość, poskręcać, i jeszcze jakiś głosów w głowie słuchać. A jak się okaże, że mi w ogóle nie idzie albo jednak, że to nie to?

Jazda ósma

Załamka...2 godziny jazdy poszły się...Był plac, nie miasto, bo gość zaspał i że niby na miasto nie było już sensu jechać. Nie dość, że czekanie to potem jeszcze rozczarowanie. To ile zostanie na obczajenie trasy egzaminacyjnej-4 godziny?! Wszystko po staremu: ósemki, slalomy, hamowanie. A górka to gdzie? Kiedy? Powoli zaczynam panikować. Jeśli jutro sytuacja się powtórzy i Instruktor zaśpi, to kolorowych snów! Lepiej żeby jazdy przepadły niż mają być marnowane na plac! Znowu problem z wbijaniem luzu. Może dlatego, że w życiu też na luz wrzucić nie potrafię. Pierwsza rada Instruktora „biegi redukuje się przed zatrzymaniem”. Wow. W dodatku nazwał mnie cudakiem, bo przecież luz wbija się sam. Super :(

Jazda siódma

Obraz
Póki emocje nie opadły a uśmiech nie spełzł z twarzy, szybko piszę, jak dziś było. A było cudnie i ja chcę jeszcze raz! Choć 7.00 rano, to nic. Że pod koniec jazdy spadł deszcz-to nic. Że nie miasto-to nic! No niestety baba na komplementy zawsze łasa będzie i nikt tego nie zmieni, bo tak już świat jest skonstruowany.

Jazda szósta

Nowość-obsługa techniczna. Co prawda moja żądna krwi ciekawość już została zaspokojona przez obrazki znalezione w necie ale „na żywo” to nie to samo. Byłam przekonana, że dziś hamowanie a jutro miasto (upragnione, wymarzone, wyczekane, bo plac mnie zabija...chociaż tak naprawdę zabić to miasto właśnie może :P) a okazuje się, że hamowanie dopiero jutro a miasto ewentualnie później. Co się w takim razie robi z osobami, które pojęcia o moto nie mają, prawka na B a i przy okazji miasta nie znają? 2 godziny po mieście mają im wystarczyć?

Obserwatorzy